Często pytacie: jeszcze nie próbowałem tych alkoholi kraftowych, co by Pan doradził? Od czego zacząć? No i tu zaczyna się kłopot, bo odpowiedź brzmi: to zależy. Od czego? Od indywidualnych preferencji, od dotychczasowych doświadczeń, od celu (degustacja czy konsumpcja, a może prezent), budżetu itd. Alkohole rzemieślnicze, w większości, zdecydowanie różnią się od siebie smakiem i zapachem a więc każdemu będzie smakowało coś innego.
Nie pomaga też zadanie mi pytania: a co by Pan kupił?, bo moje preferencje mogą się różnić znacznie od Waszych i bardzo często tak jest. Ponadto, na podstawie własnych doświadczeń widzę, że obcowanie ze światem alkoholi to pewnego rodzaju podróż i preferencje są zmienne w czasie. Przykładowo mój pierwszy kontakt z Młodym Ziemniakiem nieco mnie rozczarował i potrafiłem go docenić dopiero po jakimś czasie. Początkowo miałem zajawkę na alkohole z owoców, potem z ziemniaków, potem piwne okowity, potem destylaty zbożowe itp. Teraz, dobieram alkohole do okoliczności i do tego na co mam akurat ochotę.
Jeśli rozpoczynacie przygodę z polskimi alkoholami rzemieślniczymi, poniżej kilka uniwersalnych propozycji ode mnie. Nie traktujcie ich w sposób wiążący, raczej jako inspirację. To jest wybór wyłącznie spośród alkoholi, które dobrze znam, większość z nich wybrałem także do mojego sklepu.
1. Klasztorna Bimber
Zacznijmy od czegoś budżetowego. Wiadomo, jeśli próbować czegoś nowego, to lepiej za dużo nie ryzykować. Tak, nie jest do alkohol do końca rzemieślniczy. Przedstawiciel Pinot, marki odpowiedzialnej za produkt nie do końca potrafił mi powiedzieć co to za trunek ani jak powstał, co nie zmienia faktu, że sama próba podejścia do zmieszania destylatów zasługuje na uwagę. Marka Klasztorna to wiele wódek i likierów. Zwracam tu uwagę na bimber, bo ma swojskie skojarzenia i cechy, dzięki którym poczujecie wyraźną różnicę w stosunku do większości wódek czystych. Do tego kosztuje ok 30 zł. Mamy tu mieszankę spirytusu zbożowego i destylatów owocowych. W zapachu wyraźnie wyczujecie jabłka i gruszki. W smaku dość szorstka, ale dalej owocowa.
2. Bairille Jabłko
Pozostajemy w niższej półce cenowej (50-60 zł). Destylat z warmińskich jabłek, poddany maturacji w polskim dębie przez 6 miesięcy, przez co nabrał słomkowego koloru. Bardzo dobrze oceniany przez Klientów, którzy zaczynają przygodę z polskimi destylatami rzemieślniczymi. Głównie dlatego, że trunek jest niezwykle pijalny, innymi słowy – smakuje wielu osobom każdej płci. W zapachu wyczujecie tu bardzo przyjemny aromat soczystych jabłek i szarlotki z cynamonem a w smaku także inne owoce i nieco pikantności. Po dłuższą recenzję zapraszam do tego artykułu.
3. Grochowica
To coś dla amatorów mocnych wrażeń (trunek ma 53,9% mocy), nazywany też alkoholem dla „strąk-menów”. Jedyny w tej części Europy alkohol powstały z samego tylko grochu. Uroku tej historii dodaje fakt, że trunek jest destylowany w miejscowości Stare Strącze. Może Wam pachnieć trochę gotowanym grochem i ziemniakami, budyniem waniliowym i świeżymi roślinami. W smaku sporo ziemistości, kremowości pieczonych kartofelków. Innymi słowy, ma smak. Jest to smak wyraźnie inny od czystej wódki. Nie czuć tak dużej mocy. Najlepiej oceniony alkohol spośród tych, które serwowałem na swoich pierwszych dwóch spotkaniach degustacyjnych. Więcej o tym trunku tutaj.
4. Podole Wielkie – Pszenica
Tu możecie znaleźć pewną ciekawostkę. Bo niby Pszenica a można się doszukać zapachu świeżych i suszonych owoców. W smaku łagodna jak prażone ziarna z miodem i owocami oraz orzechami. Flagowa okowita z wiodącej polskiej gorzelni rzemieślniczej w Podolu Wielkim. Wszystkie surowce do produkcji alkoholi pochodzą tu z własnych upraw. Dobra na początek bo pijalna. Dobrze potem porównywać z innymi okowitami z Podola Wielkiego. Możne nieco więcej dowiedzieć się o niej z tego wpisu.
5. Jonston Gin – Hibiscus rzemieślniczy.
Jeżeli gin kojarzy Ci się wyłącznie z zapachem i smakiem popularnej marki na L, a chcesz poszerzać horyzonty, sięgnij po alkohol z rzemieślniczej destylarni. Polskich ginów przybywa dość szybko. Na początek warto spróbować czegoś z pierwszej polskiej destylarni, która zajmuje się wyłącznie destylatami z jałowca. Hibiscus to bardzo kwiatowa, aromatyczna wersja ginu marki Jonston Gin, stworzona w dużej mierze z myślą o kobietach. Jest też bliższy klasyki Jonston Gin – Polish Dry Gin. Jeśli jednak chcecie spróbować ginu, w którym jałowiec jest w tle, to ta edycja pokaże Wam jak szerokie może być spektrum doznań zw. z ginem. Więcej o ginach Jonstona możesz poczytać w osobnym artykule.
6. Nalewka wiśniowa – Podkarpacka Destylarnia Okowity
Wydawałoby się, że to coś klasycznego i nie ma o czym mówić. A jednak nie do końca. Bazą tego trunku nie jest bowiem spirytus rektyfikowany, a destylat rolniczy. W dokładnie mieszanka destylatów kukurydzianego i innych destylatów owocowych. Być może niewiele Wam to mówi, wiedzcie jednak, że to istotnie zmienia smak tego alkoholu. Poza zapachem i smakiem wiśni, która w tym wydaniu przypomina taką, wyjętą z kompotu, czuć tu swojski zapach i smak, który można skojarzyć z popcornem, czarną porzeczką, czy agrestem. Pełną recenzję tego trunku możesz przeczytac tutaj.