Siej owies w błoto, będziesz zbierał złoto – mówi stare przysłowie. Wprawdzie nie mam wiedzy dotyczącej warunków, w jakich gospodarstwo Paszotów uprawia swoje zboża, ale mogę powiedzieć, że okowita z tego surowca z Podola Wielkiego to na pewno trunek co najmniej tak szlachetny w świecie alkoholi, jak złoto w świecie metali.
Owies, w gorzelnictwie wykorzystywany jest stosunkowo rzadko. Historycznie przeszkodą była charakterystyczna łuska, która powodowała, że obróbka ziarna była niewygodna a nawet ryzykowna. Mogła bowiem nawet spowodować niedrożność w kolumnie do destylacji ciągłej. Ponadto, owies jest rośliną jarą, co z definicji skutkuje niższymi plonami niż oziminy. W związku z tym, w przeliczeniu na hektar uprawy wydajność skrobi jest mała.
W rezultacie, przemysłowa produkcja spirytusu z owsa prawie nie istnieje, głównie z przyczyn ekonomicznych. Na szczęście jest gorzelnictwo kraftowe, w którym to nie wydajność jest najważniejsza. Stawia się tu przede wszystkim na pomysł, wiedzę dotyczącą tworzenia alkoholi, a przede wszystkim – finalną jakość destylatu. Dzięki pracy gorzelników z Podola Wielkiego miałem okazję spróbować tego niezwykłego trunku. Poniżej dzielę się kilkoma informacjami na jego temat. Poznajcie Owies.
Czym jest Owies z Podola Wielkiego?
Owies to jeden z produktów linii kraftowych okowit pochodzących z gorzelni w Podolu Wielkim. Tutaj wszystkie alkohole wytwarza się z własnych surowców, co w Polsce ciągle jeszcze jest rzadkością. Dzięki temu producent ma kontrolę nad całym procesem tworzenia alkoholu – od pola do butelki. Okowity z Podola Wielkiego są rocznikowane a partie limitowane. Dotąd, pod marką Podole Wielkie, na rynku pojawiły się okowity z ziemniaków (trzy rodzaje – z różnych odmian), pszenicy, jęczmienia i żyta oraz wódki – z ziemniaków i żyta. Dla podkreślenia wykorzystywania zbóż i ziemniaków z własnych upraw, na butelkach okowit z Podola Wielkiego można znaleźć nazwy pola, z którego pochodzi surowiec. W przypadku Owsa, jest to areał o uroczej nazwie – Kiszka. Okowitę tę wyróżnia fakt, że cała partia powstała z myślą o dystrybucji przez Dom Whisky i tylko tam (poza miejscem samej gorzelni), można ją nabyć. Rozlano zaledwie 544 butelki o pojemności 700 ml. Każda ma moc 43%.

Co na etykiecie?
Frontowa etykieta, ze względu na falisty kształt krawędzi, przypomina nieco znaczek pocztowy podzielony na dwie części – górną i dolną. Każda z etykiet okowit Podola Wielkiego różni się kolorem w zależności od rodzaju surowca. Górna, większa część wskazuje na nazwę produktu i informuje o roczniku. W tym przypadku jest to rok 2019. Ten rocznik charakteryzuje się również tym, że na etykietach posiada nadrukowany wizerunek wieloletniego kierownika gorzelni Pana Andrzeja Żółcia. W ten sposób producent podkreśla, jak ważni dla Podola Wielkiego są ludzie. Kolejne roczniki mają mieć etykiety przedstawiające inne osoby. Dolna część etykiety to przede wszystkim informacje o nazwie pola, z którego zebrano owies (wspomniana „Kiszka”), liczba butelek tej partii oraz dane dot. objętości butelki oraz zawartości alkoholu.
Tylna etykieta zawiera krótki opis trunku: „Owies 2019 urzeka aromatem siana i pieczonych jabłek, subtelnym kwiatowo – zbożowym smakiem oraz wyrazistym finiszem z nutami owoców i chmielu.”
Tuż obok, znajduje się opis gorzelni, którego treść poniżej.
„Produkty Podole Wielkie powstają z pasją, a każda butelka skrywa wyjątkowy trunek. Tworzenie naszych destylatów rozpoczynamy już na polu, gdzie z wielką starannością uprawiamy zboża i ziemniaki. Najwyższa jakość surowca zobowiązuje, dlatego destyujemy rzetelnie, powoli, w miedzianej kolumnie. Butelkujemy ręcznie, bez filtracji oraz żadnych dodatków. Efektami naszej pracy są alkohole niepowtarzalne i niezwykle złożone. Rocznik 2019 dedykujemy wieloletniemu kierownikowi naszej gorzelni, Panu Andrzejowi Żółciowi.”

Oprócz tego w tej części etykiety znajdziecie jeszcze informacje o producencie oraz kod kreskowy z zaznaczonymi kłosami owsa.
Jak smakuje Owies?
Jak dotąd bardzo rzadko miałem do czynienia z destylatami owsianymi. Tym bardziej byłem ciekaw jak zaprezentuje się ten wyjątkowy alkohol. W zachęcającym zapachu dało się wyczuć mieszankę owoców (dojrzałe, słodkie jabłka, winogrona), ziaren, czy miodu wielokwiatowego. W smaku trochę kwiatowo, nawet odrobinę cytrusowo a potem bardziej pikantnie, charakternie. Finisz wytrawny, nieco owocowy, nieco słodowy. Jak przystało na okowity z Podola Wielkiego, klasa sama w sobie. Jeśli chcesz zobaczyć krótkie wideo z degustacji okowity Owies Podole Wielkie, kliknij ten link.

Ile kosztuje Owies?
W sklepie Dom Whisky można nabyć butelkę za 129 zł.
Klejnot w barku
Rzekłbym, że Owies to taki 43 karatowy… tzn. procentowy klejnot w barku. Trudno dostępny, szlachetny, wykonany częściowo ręcznie trunek, jest jak trochę jak efekt pracy jubilera 😊. Sprawdzi się w domowych degustacjach w gronie przyjaciół i znajomych. Dobrze zestawić go z innymi okowitami z Podola Wielkiego aby przekonać się jak duże różnice występują pomiędzy pozornie podobnymi, wydawałoby się trunkami. Zaryzykuję twierdzenie, że ten egzemplarz już za kilka lat będzie miał niemałą wartość kolekcjonerską – krótka linia, pierwszy rocznik z wizerunkiem osoby, rzadki surowiec. Dla tych jednak, którzy nie lubią chomikować i chcą cieszyć się smakiem tego znakomitego trunku, będzie to świetny alkohol, z którym warto przyjść na imprezę i zaskoczyć gości, także reprezentujących dojrzałe pokolenie. Owies podkreśli rangę każdej dobrej okazji.
Na zdrowie.
Fajnie. Ale kiedy będą jakieś tradycyjne nalewki?
Trudno powiedzieć, na tą chwilę koncentruję się na okowitach, wódkach i czasem – likierach.
Z ciekawości zajrzałem na stronę podrzuconą mi przez google aby dowiedzieć się co ostatnio piłem. Niestety jako całkowity profan stwierdzam, że żadnych nut owocowych, kwiatowych i miodowych nie zauważyłem. Normalne fuzle jak to przy surowym bimbrze. Plus jest taki, że jest ich niewiele i głowa nie boli. Widzę potencjał tego trunku gdyby go zamknąć na kilka lat w dobrej beczce.
Na razie to nabijanie frajerów w ładną (przyznaję) butelkę.
Idąc tym tropem, można by powiedzieć, że wszystkie okowity sątakie same – normalne fuzle jak to przy surowym bimbrze. Ja też odbierałem destylaty rzemieślnicze na początku, jako „po prostu bimber”, ale po udziale w kilkunastu degustacjach, spróbowaniu kilkudziesięciu tego typu trunków, zacząłem odkrywać różnice. Pomaga w tym odpowiednie szkło, temperatura podania i nastawienie na poszukiwanie zapachów, smaków i innych skojarzeń.