fbpx

Tvigwychsin, czyli wódka jest dobra, kiedy…

No miałem trochę kłopot z tym alkoholem. Ciekawy koncept marketingowy. Świetny design, fajna tuba jako opakowanie. No i żyto. Mój ulubiony surowiec czystej wódki. Smak jednak inny niż sobie wyobrażałem… Czy to źle?

Wódka „spoza branży”

Sami Twórcy trunku mówią, że to jest alkohol z rodowodem spoza branży spirytusowej. Aldona i Paweł Czerniakowscy, małżeństwo z Warszawy, wywodzą się odpowiednio ze świata fotografii i reklamy. W czasie pandemii zdecydowali się stworzyć produkt bardziej odporny na gospodarcze zawirowania. Tak narodził się pomysł na wódkę, ktorej nazwę trudno wymówić. Jej nazwa – Tvigwychsin jest akronimem od „The Vodka Is Good When You Can Hardly Say Its name”. Przyznacie chyba, że koncept ciekawy?

TVigwychsin wódka żytnia

Tvigwychsin wódka żytnia

Jak smakuje Tvigwychsin?

A organoleptycznie? Spodziewałem się dużej ilości słodkich nut prażonego, karmelizowanego ziarna, sporo słodyczy, wanilii, toffie i rozgrzewającej pieprzności popartej orzechowym finiszem. Tak smakują bowiem moje ulubione żytnie wódki.

Tu jest nieco inaczej. Zapach jest tu bardziej chlebowy z nutami kwasu chlebowego i cytrusów. W smaku dość neutralna, jest nieco słodyczy i znaczna doza pikantności, ale takiej przypominającej mi raczej pieprz cayenne niż czarny lub paprykę chilli. W finiszu wódka jest cytrusowa, imbirowa, z pestkami cytryny. To wszystko sprawia, że alkohol jest nieoczywisty i wyrazisty. Wódka jest też bardzo pijalna.

Tvigwychsin wódka żytnia

Tvigwychsin wódka żytnia

Bardzo dobrze odbierana

Dałem spróbować kilku znajomym i wszyscy byli bardzo zadowoleni z degustacji. Tym śmielej więc publikuję ten post, zachęcając do spróbowania. Zwłaszcza, że butelka już mi się kończy.

Na zdrowie.

Tylko odpowiedzialna konsumpcja.

Tylko dla osób pełnoletnich.

Powrót

Bądź na bieżąco!

obserwuj lub polub