No to jest! Nowa, polska destylarnia rzemieślnicza! Nieopodal Lublina w miejscowości Dys znajduje kolejny ważny punkt na mapie producentów polskich alkoholi wysokoprocentowych. I jest to miejsce niezwykłe, wyjątkowe. Budynek starego młyna z 1895 roku zaadaptowano tu na potrzeby produkcji okowit. Już niebawem będziecie mogli przeczytać na blogu relację z moich odwiedzin w tym miejscu, tymczasem wrzucam Wam kilka najważniejszych informacji dotyczących destylarni Dyssov.
Unikalny budynek
Miałem okazję zobaczyć od środka większość polskich destylarni rzemieślniczych, ale wierzcie mi – ta robi niesamowite wrażenie. Obiekt, w którym odbywa się dziś produkcja alkoholi jest zaadaptowanym budynkiem starego młyna z końca XIX w., który jest pieczołowicie odrestaurowywany i dostosowywany do nowych potrzeb. Prace trwają tu od 2016 roku, czyli momentu, kiedy nowi właściciele nabyli obiekt.
Zachowana jest tu tożsamość tego miejsca. Na każdej z czterech kondygnacji znajdują się oryginalne urządzenia, które w przeszłości służyły do produkcji mąki. Alkohole powstają na dwóch różnych poziomach, pozostałe kondygnacje to przestrzeń biurowa i wystawowa. Zwiedzając to miejsce można poznać burzliwą i ciekawą historię budynku.
Lokalna firma z tradycjami
Marka Dyssov należy do firmy IQO Inwestycje, powołanej przez Izę i Michała Olszewskich w 2017 roku. Do grona Wspólników dołączył także w 2021 roku Konrad Waciński. Sama nazwa marki pochodzi od miejscowości Dys (wcześniej Dyss), w której znajduje się destylarnia. Właściciele pochodzą z okolic Lublina a tradycje produkcji różnego rodzaju alkoholi kultywują od pokoleń. Od dawna chcieli tchnąć nowe życie w budynek starego młyna i… wreszcie się udało.
Rzemieślnicza produkcja
Proces produkcji alkoholi zaczyna się na najniższej kondygnacji. Tu znajduje się punkt przyjęcia i przetwórstwa surowców. To właśnie w piwnicy powstaje zacier i nastaw i to tutaj odbywa się fermentacja w odpowiednich kadziach. Aparatura do destylacji, która powstała według indywidualnego projektu, została zainstalowana na najwyższej, czwartej kondygnacji. Surowiec jest tu zasysany z wykorzystaniem specjalnej pompy i trafia do kotła o pojemności 1000 litrów. Sprzęt umożliwia destylację alembikową i kolumnową, pozwalającą na wydobycie z surowca maksimum zapachu i smaku.
Na najwyższym poziomie odbywają się też pozostałe etapy produkcji, czyli zestawianie, leżakowanie w kadziach, butelkowanie i etykietowanie. W trunkach wykorzystano ciekawe etykiety, które są barwione od wewnątrz. Dzięki temu, na pierwszy rzut oka, wydaje się, że destylaty mają kolory, mimo, że są przezroczyste.
Okowity ze zbóż, owoców i… piwa
Przejdźmy do trunków, bo to pewnie interesuje Was najbardziej. Na start, wyprodukowano tu okowity z żyta, jabłek, gruszek i piwa. Wszystkie w seriach limitowanych z numerowanymi butelkami. Surowce pozyskano od okolicznych sadowników. Udało mi się spróbować trzech z nich.
Okowita z żyta (40%)
Ten trunek wzbudził moje spore zainteresowanie. Na rynku nie ma zbyt wielu żytnich okowit, m.in. dlatego, że ich produkcja jest trudniejsza niż np. destylatów owocowych (trzeba rozłożyć cukry złożone na proste przed fermentacją). Tutaj wszystko udało się, w mojej opinii, znakomicie. Okowita ma czysty, wyrazisty zapach, który kojarzy się z zielonymi pędami zbóż, słodkimi prażonymi ziarnami, czy wanilią. W smaku o umiarkowanej intensywności mamy sporo skórki chleba, nuty owocowe – są też cytrusy, jabłka i gruszki. Jest lekka pikantność. Finisz dość długi, owocowy, ale są też orzechy i nieco nut trawiastych.
Okowita z jabłek (40%)
Wykorzystano jeden z najpopularniejszych surowców do produkcji okowit, czyli jabłka. W tym przypadku okowita powstała z jednej tylko odmiany – Bohema. Mamy tu zapach o umiarkowanej intensywności, oczywiście jabłkowy. Są to jabłka w wydaniu świeżym, orzeźwiającym, łączącym miąższ i skórki owoców. W smaku jest delikatna. Pojawiają się jabłka słodko-kwaśne, co podtrzymuje orzeźwiający charakter trunku. Finisz krótki, bardzo owocowy, lekko cierpki.
Okowita z piwa (40%)
Za surowiec posłużyło piwo z browaru Inbrand uwarzone w stylu IPA. Ten trunek mnie nieco zaskoczył. Spodziewałem się bardzo lekkiego, owocowego destylatu, tymczasem mamy tu okowitę o cięższym aromacie. Dominują nuty słodowe, siano, nawet nieco dymne. Potem pojawiają się czerwone, słodkie owoce. W smaku bardzo mineralna, jest dużo słodyczy, wciąż sporo słodu. Finisz dość długi, skoszona trawa, kompot owocowy i sporo nut słodowych, które towarzyszą nam przez cały akt degustacji.
Bardzo ciekawe alkohole. Na razie moim faworytem jest okowita żytnia :).
Firma zapowiada także nowe produkty w postaci ginów i trunków starzonych. Nie mogę się doczekać :).
Atrakcja turystyczna
Całość projektu destylarni układa się w bardzo ciekawe miejsce, które łączy tradycyjny, historyczny budynek, z produkcją destylatów w nowoczesnym wydaniu. Warto odwiedzić to miejsce, bo sam obiekt i okolica (np. staw pełen pstrągów i lipieni w bezpośrednim sąsiedztwie destylarni) robią niesamowite wrażenie. Degustacja okowit w takim otoczeniu to prawdziwa przyjemność. Już niedługo moja relacja z odwiedzin.