Wreszcie wakacje. Pandemia sprzyja wypoczynkowi w Polsce. Spędzałem akurat część urlopu na kempingu nad „polskim” morzem, gdzieś pomiędzy Dębkami a Łebą. Od Podola Wielkiego dzieliło mnie nieco ponad 40 kilometrów. Nie mogłem więc oprzeć się pokusie, aby odwiedzić słynącą m.in. ze znanych mi już, znakomitych alkoholi (alkohole z Podola Wielkiego możesz zamówić online w sklepie 40procent.pl), gorzelnię. Obiekt właśnie otwiera się dla zwiedzających, czyli dla Was. Tuż przed inauguracją, miałem możliwość odwiedzenia tego miejsca, poniżej relacja.
Nowy etap gorzelni z tradycjami
Produkcję spirytusu rolniczego rozpoczęto tu aż 150 lat temu, jednak kluczowy, dla dzisiejszego funkcjonowania gorzelni był początek lat 90tych XX wieku. To właśnie wtedy, niespełna 30 lat temu, obiekt wraz z całym gospodarstwem wydzierżawili Państwo Irena i Andrzej Paszota, którzy zamienili pozostałości po PGR na swój sposób na życie i biznes.
W krótkiej korespondencji na Messengerze udało mi się umówić na spotkanie z ich synem, Michałem Paszota, z którym poznaliśmy się podczas ubiegłorocznego Warsaw Spirits Competition (alkohole z Podola Wielkiego zdobyły wiele nagród).
Michał, jako współwłaściciel, kultywuje i rozwija tu tradycje wytwarzania spirytusu rolniczego i od 5 lat modernizuje produkcję. Jednocześnie, odpowiada za tworzenie i wprowadzanie na rynek produkowanych tu pod marką własną – Podole Wielkie, alkoholi rzemieślniczych (więcej tych alkoholach pisałem tu). Udało nam się zgrać terminy. Na spotkanie wybraliśmy sobotnie przedpołudnie.
Miejsce z klimatem
Tego dnia, była piękna, słoneczna pogoda: 23-25 stopni Celsjusza, bezchmurne niebo, lekki wiaterek. Idealny dzień na zwiedzanie. Wsiadłem w samochód, minąłem kilka urokliwych wsi i niewielkich miasteczek województwa pomorskiego. GPS trochę wyprowadził mnie na manowce, ale dzięki temu, po drodze kupiłem jeszcze kosz truskawek i wreszcie udało mi się dojechać, choć byłem nieco spóźniony.
Na wzgórzu otoczonym polami, już z dalszej odległości widać było wznoszące się 10 metrów nad ziemię kadzie, budynki i infrastrukturę gorzelni. Nieopodal, wśród zieleni, znajduje imponujący odrestaurowany dworek, którego znaczna część, na parterze zajęta jest przez pomieszczenia biurowe. Kiedyś było tu państwowe gospodarstwo rolne, a teraz mieszkają i pracują w nim Państwo Paszota. Cała zabudowa zrobiła na mnie niemałe wrażenie kontrastując z okolicą, pokrytą niemal po horyzont prawie wyłącznie polami uprawnymi i pojedynczymi zabudowaniami.
Gorzelnia w czasie pandemii
Rozmawiamy przy filiżance kawy, wiadomo, o tym jak gorzelnia i gospodarstwo radzą sobie w czasach pandemii. Wbrew pozorom to nie mniejsze wyzwanie niż w miejskich biurach. W rolnictwie niektóre prace (np. wysiew zbóż czy sadzenie ziemniaków) muszą być wykonane w określonym terminie. Tego zdalnie zrobić się nie da. Ew. kwarantanna i wstrzymanie prac na tydzień lub dwa mogą zwiększyć ryzyko nieudanych zbiorów lub w ogóle braku plonów.
Podole Wielkie to także duże gospodarstwo rolne, wszystkie produkowane tu alkohole wytwarza się z własnych surowców, co jest rzadkością, nie tylko na polskim rynku. Niedawny pożar, który strawił jeden z budynków wraz z całym zapasem słomy, dodatkowo utrudnił zarządzanie gospodarstwem i gorzelnią. W konsekwencji, nieco później niż pierwotnie planowano, mury destylarni zostały otwarte dla zwiedzających. Na szczęście, i gospodarstwo, i gorzelnia, poradziły sobie ze wszystkim bez szwanku dla najważniejszych procesów produkcyjnych.
Tradycja i nowoczesność pod jednym dachem
Gorzelnia Podole Wielkie to dziś tak naprawdę dwa zakłady produkcyjne pod jednym dachem. Pierwszy – to tradycyjna, choć sukcesywnie unowocześniana, gorzelnia rolnicza. Tu powstaje spirytus ziemniaczany, który potem trafia do producentów wódek. Drugi – to manufaktura, która korzysta z infrastruktury obiektu, jednak posiada własną, nowoczesną aparaturę destylacyjną. W tej części powstają alkohole kraftowe pod marką Podole Wielkie. Michał opowiedział mi o kilku planowanych tu, nowych inwestycjach, jak np. rozbudowa kolumny destylacyjnej, co pozwoli na produkcję okowit o jeszcze większym wachlarzu smaków i aromatów. Zajrzeliśmy też do beczkowni, gdzie niedawno zalano destylatem 48 różnych beczek o pojemności od 150 do 250 litrów. Najstarsza beczka pochodzi aż z 1972 roku. W ten sposób, Podole Wielkie, po raz pierwszy w swej historii, rozpoczęło produkcję alkoholi starzonych. Nie o wszystkim mogę napisać, ale Michałowi udało się nawiązać tu do dawnych polskich tradycji, wykorzystując m.in. pewien szczególny rodzaj beczki.
Od ziemniaka do zacieru
Wreszcie, ruszyliśmy na wycieczkę po budynku gorzelni – dużym ceglanym, dwu-, momentami trzypoziomowym budynku z charakterystycznym kominem.
Najpierw odwiedziliśmy miejsca związane z produkcją spirytusu rolniczego. Zaczęliśmy od punktu przyjęcia surowca, czyli w tym przypadku – kartoflarza. Będziecie mogli tu zobaczyć sterty ziemniaków, które taśmą trafiają do urządzenia, które rozdrabnia warzywo. Następnie, minęliśmy kotłownię, której centralnym punktem jest piec opalany słomą. Michał pozwolił mi nawet zajrzeć do środka pieca i zrobiło się naprawdę się gorąco. Temperatura wewnątrz osiąga 1200 stopni Celsjusza.
Potem weszliśmy głębiej w mury gorzelni. Centralną część zajmują kadzie zacierne, gdzie dochodzi do pasteryzacji zacieru oraz jego upłynnienia. W tym miejscu, pod wpływem enzymów skrobia rozkładana jest na dekstryny, czyli powiedzmy na coś pośredniego między cukrami złożonymi a prostymi
W tym procesie wytwarza się mnóstwo ciepła. Zacier osiąga tu nawet temperaturę 93 stopni Celsjusza i trzeba go potem schładzać, aby dać dobre warunki do pracy drożdży.
Fermentacja i destylacja
Odwiedzamy kolejne pomieszczenie. To właśnie tu mieszka „kadka drożdżowa”. W specjalnych kadziach namnażane są niezbędne do fermentacji, jednokomórkowe grzyby, które potem dodawane są do zacieru. Łączą się z nim w kolejnym pomieszczeniu, gdzie w olbrzymich pojemnikach o pojemności 34 000 litrów odbywa się fermentacja.
Drożdże pracują tak intensywnie, że temperatura zacieru znowu podnosi się, nawet do 36 stopni. Powyżej tej temperatury drożdże nie są tak wydajne, poza tym może wytworzyć się coś, czego w destylacie mieć byśmy nie chcieli. Wydzielają się przy tym olbrzymie ilości dwutlenku węgla. Można zobaczyć gołym okiem jak ten przezroczysty gaz „wylewa” się z kadzi. Koniecznie musicie powąchać zacier na tym etapie 😊. Tu, dodaje się także dodatkowy enzym, który zamienia dekstryny na cukry proste.
Stąd, zacier trafia do kadzi pośredniej, z której jest dozowany do kolumny destylacyjnej. Tu, w procesie ciągłym powstaje spirytus o mocy 91-92%, który po skondesowaniu w oziembialniku wypływa z przypominającej nieco źródełko stągwi. Tak powstaje czysty, rolniczy spirytus, nazywany także surówką.
Tu kończy się rola gorzelni rolniczej. To właśnie taki alkohol odbierają cysternami producenci wódek i poddają jeszcze rektyfikacji, filtrowaniu, i wreszcie, rozlewają do butelek pod własną marką. Spirytus z Podola Wielkiego znajdziecie m.in. w wódce Luksusowa. Tak kończymy zwiedzanie starszej, tradycyjnej gorzelni rolniczej. Produkuje się tu spirytus na masową skalę (nawet 1,5 mln litrów rocznie).
Gorzelnia rzemieślnicza
Przed nami jeszcze jeden, być może ciekawszy nawet etap wycieczki – nowoczesna gorzelnia rzemieślnicza, na którą wyodrębniono osobne pomieszczenie. Po chwili znaleźliśmy się więc w miejscu, w którym powstają alkohole występujące pod marką własną Podola Wielkiego. To właśnie tu znajduje się dedykowana aparatura do produkcji miejscowych wódek i okowit. Dzięki dodatkowej selekcji surowca, możliwości wpływania na każdy, najdrobniejszy nawet element procesu destylacji, tworzy się tu wódki i okowity metodami rzemieślniczymi. Kluczowym urządzeniem w tym pomieszczeniu jest miedziana kolumna destylacyjna Carl, wyposażona w 7 półek destylacyjnych.
Tuż obok, w niewielkich kadziach dojrzewa zacier ze specjalnie wyselekcjonowanej partii surowców. Kiedy odwiedzamy to miejsce, akurat fermentuje pszenica. Najbliższy rozlew, uzupełni krótką linię numerowanych, rocznikowanych butelek o pojemności 700 ml.
Na koniec wycieczki, będziecie mogli z pewnością ich spróbować. Jest tu bowiem przygotowane specjalne miejsce do degustacji. Wyjątkowy stół wykonany z frontu starej kadzi fermentacyjnej podkreśla manufakturową atmosferę tego wnętrza. To tutaj, w pełni doświadczycie zalet kieliszka degustacyjnego, który otrzymacie w cenie biletu, spróbujecie nagradzanych wódek i okowit oraz poznacie więcej anegdot związanych z tym miejscem.
Warto zajrzeć
Jeśli więc jesteście lub planujecie znaleźć się w woj. pomorskim i okolicach, zachęcam do odwiedzenia gorzelni w Podolu Wielkim. W powietrzu unosi się tu kult ciężkiej pracy, rzemiosła i… zapach zacieru 😊. To wyjątkowa okazja na zobaczenie z bliska procesu produkcji spirytusu rolniczego i wysokoprocentowych alkoholi. Zwłaszcza, że gorzelnia Podole Wielkie to fuzja tradycji z nowoczesnością, która dzięki zaangażowaniu, pasji, i inwestycjom podlega ciągłej transformacji. Rola tego wyjątkowego miejsca na gorzelnianej mapie Polski, z pewnością będzie rosła. Możecie być tego świadkiem. Dodatkowo, pozyskana tu wiedza z pewnością pomoże Wam korzystać z alkoholu w sposób bardziej świadomy. Jestem pewien, że łatwiej Wam będzie odróżnić jakość produktów kraftowych od tzw. sklepowych i doszukacie się w smaku tutejszych wódek i okowit znacznie więcej niż się spodziewacie. Aha, bilet wstępu kosztuje 39 zł 😊.
Na zdrowie!